Nieszczęsna norka Gabrysia

Podziel się

W pewnym lesie nieopodal miasta mieszkał mały lisek Gabryś ze swoimi rodzicami i siostrą Zosią. Życie w lesie płynęło bardzo spokojnie. Rodzice Gabrysia i Zosi codziennie chodzili do pracy, a podczas ich nieobecności Gabryś i Zosia bawili się w najlepsze w swojej norce oraz w jej otoczeniu. W pobliżu norki Gabrysia mieszkała jeszcze jedna lisia rodzina. Gabryś miał tam swoich dwóch przyjaciół: Krzysia i Janka. Wszystkie małe liski przez całe dnie spędzały razem ze sobą czas na zabawie. Ich ulubioną zabawą było zabieranie wiewiórkom tych orzechów, które spadły z drzewa. Mama Gabrysia nie pochwalała tej zabawy, ale dla młodych lisków to była prawdziwa frajda. Zdarzały się dni, kiedy rodzice Krzysia i Janka musieli na kilka dni opuścić swoją norkę, a wtedy mama Gabrysia godziła się, żeby zaopiekować się liskami pod ich nieobecność. Gabryś, Krzyś i Janek całe wieczory spędzali na graniu w gry planszowe, urządzali wyścigi samochodowe, a gdy tata Gabrysia przygotował im posłanie do spania, młode liski chętnie słuchały opowieści taty o jego przygodach, kiedy był takim samym młodym liskiem jak one.

Pewnego dnia mama zaproponowała, aby cała rodzina wybrała się na piknik. Tego dnia była bardzo ładna pogoda, więc mama przygotowała smakołyki, a Gabryś i Zosia poszukali piłki, którą mogliby ze sobą zabrać. Gdy dotarli na polanę, tata rozłożył koc, mama wyjęła smakołyki z koszyka i poczęstowała nimi każdego. Po skończonym posiłku Gabryś i Zosia poprosili tatę, aby zagrał z nimi w piłkę, mama zaś przyglądała się rozgrywce. Zabawa trwałaby w najlepsze, lecz błękitne niebo zostało zasłonięte przez czarne chmury. A to mogło oznaczać tylko jedno… Zbliżała się burza i trzeba było jak najszybciej zabrać rzeczy i wrócić do domu. Małe liski bardzo nie lubią burzy i najbezpieczniej czują się w swojej norce. Mama zebrała wszystkie rzeczy i cała rodzina udała się w drogę powrotną do domu. Kiedy byli już blisko, tata zobaczył coś bardzo niepokojącego. Przed ich norką leżało przewrócone drzewo. Uniemożliwiało to rodzinie wejście do swojego domu. Mały lisek, widząc to, zaczął płakać. Mama próbowała go uspokoić, mówiąc, że nic złego się nie dzieje. Tata próbował odsunąć drzewo, ale było ono zbyt duże i potężne, aby mógł je przesunąć.

— No cóż — zaczął tata. — Nie pozostaje nam nic innego, jak poszukać nowego domu.

— Ale jak to: nowego domu? — zapytał zapłakany Gabryś.

— Drzewo jest za duże i zbyt potężne, żeby można było je przesunąć. Nie damy rady, Gabrysiu, i musimy się przeprowadzić — spokojnie tłumaczył tata.

— Ale ja nie chcę! — krzyczał Gabryś. — Ja mam tu swoich przyjaciół, bardzo lubię tu mieszkać, nie chcę nowego domu!

— Uspokój się, Gabrysiu — rzekła mama. — W nowym miejscu też może być fajnie. Możesz mieć nowych kolegów, na pewno będziesz się tam dobrze czuł.

Rodzinie nie pozostało nic innego, jak tymczasowo zatrzymać się u swoich serdecznych przyjaciół, dopóki nie znajdą nowej norki. Przyjaciele zapewnili rodzinie Gabrysia schronienie i dach nad głową. Cała lisia gromada zasiadła do ogromnego stołu, by opowiedzieć tę niezwykle smutną historię, która właśnie ich spotkała.

Gabryś wybuchnął płaczem i wykrzyczał:

— Już nigdy więcej się nie zobaczymy, już nigdy nie będziemy mogli urządzać rajdów samochodowych i podbierać wiewiórkom orzeszków…

Zapłakany wybiegł z norki i usiadł tuż obok ogromnego drzewa, po którym skakała wiewiórka Kasia.

— Dlaczego płaczesz, dlaczego się smucisz? — spytała zakłopotana.

— Bo… bo… bo już nigdy nie będzie tak jak dawniej — odparł zasmucony.

Gdy Gabryś już się uspokoił, wyjawił całą historię, było mu bardzo przykro, a z jego policzków nadal spływały strumienie łez.

— Nie martw się, mam pewien plan.

Wiewiórka zeskoczyła z drzewka, przysiadła obok liska i poklepała go po ramieniu.

— Tuż nieopodal wodospadu widziałam piękną norkę, która od lat nie jest przez nikogo zamieszkana, czasem, jak nikt nie widzi, zakopuję tam swoje orzeszki. Myślę, że to idealne rozwiązanie dla ciebie, lisku, i twojej rodziny. Będziesz mógł mieć nadal blisko swoich przyjaciół i wszystko to, co kochasz! Ale… musimy zawrzeć umowę: ja pokaże ci norkę, a ty obiecasz, że już nigdy więcej nie będziesz podbierał moich orzeszków. Zgoda? — spytała.

Lisek bez zastanowienia podał wiewiórce łapkę, która oznaczała zawarcie umowy. Uradowany Gabryś od razu pobiegł do domku Krzysia i Janka. Popijając ciepłą herbatkę, wyjawił radosną nowinę, a na twarzach całej rodziny zapanował wreszcie uśmiech.

Dobiegała późna godzina, liski wzięły kąpiel i wtuliły się w cieplutkie posłanie.

Nazajutrz cała rodzina po spożytym śniadaniu wybrała się w miejsce wskazane przez wiewiórkę Kasię. Okazało się, że punkt, który wskazała, jest tak niezwykły, że zatyka dech w piersiach. Norka posiadała wiele pomieszczeń, piękne okienka z widokiem na wodospad, a tuż obok ogromne drzewa z orzeszkami. I, co najważniejsze, odległość między przyjaciółmi była niewielka.

— To miejsce, ta norka jest jeszcze lepsza niż poprzednia. Znów będziemy mogli grać w piłkę, puszczać statki i bawić się w berka! — z radością wykrzyczał mały lisek.

Rodzina znów mogła cieszyć się codziennością, mama i tata zaczęli urządzać nowe mieszkanie, natomiast Gabryś ze swoją siostrą Zosią, Jankiem i Krzysiem pobiegli podziękować małej wiewióreczce za okazaną pomoc. W podzięce podarowali jej cały koszyk smakowitych orzeszków.

Kasia ucieszyła się i zaproponowała wspólną ucztę. Okazało się, że przeprowadzka wcale nie była taka straszna… Rodzina zyskała piękny domek i nowego przyjaciela.

 

Paulina Pietruś, Karolina Milewska

 


Podziel się