Noblesse oblige — losy polskich arystokratów na Syberii w perspektywie pedagogicznej

Podziel się

Moja ciotka, Róża Tyszkiewiczowa, została zmuszona podczas działań wojennych 1939 roku do przejścia przez bagno, a była wielką damą i panią już w starszym wieku. Pytano ją potem: „Jak ciocia to zrobiła?”. Na to miała jedną odpowiedź: „Chyba mnie dość dobrze wychowano”.
Zeneida z Zamoyskich Poklewska-Koziełł1

 

Władcy Rosji od połowy XVII wieku traktowali Syberię jak wielką kolonię karną, zsyłając tam mieszkańców podległych im ziem za rozmaite przestępstwa — od pospolitych kradzieży po bunt przeciw władzy (Buszko, 2000, s. 73). Znaczne upowszechnienie tego sposobu radzenia sobie z kłopotliwymi obywatelami w czasach Związku Radzieckiego sprawiło, że Syberia jest miejscem martyrologii przodków wielu narodów i grup etnicznych współczesnej Europy i Azji. Nie zawsze miejsce zesłania znajdowało się na Syberii rozumianej jako kraina geograficzna2, dlatego w tradycji historycznej utrwalił się termin „Sybir”, będący określeniem miejsca zesłań więźniów politycznych (Petrozolin-Skowrońska, 1993, s. 826), natomiast w potocznej świadomości Polaków obydwie nazwy kojarzone są z zimnem, grozą i niezawinionym cierpieniem przodków3 i odnoszą się nie tyle do ściśle określonego terytorium geograficznego, co do przestrzeni psychologicznej.

Od czterech wieków Syberia jest miejscem koegzystencji zesłańców, ich potomków, nielicznych autochtonów4 i jeszcze mniej licznych imigrantów z wyboru5. Kontakty między ludźmi wywodzącymi się z różnych narodów, regionów, wyznań i warstw społecznych doprowadziły do powstania na Syberii bardzo interesującej kultury — mocno zróżnicowanej ze względu na ogromne terytorium oraz kilkusetletnią historię i dynamikę zesłań. Ci, którym udało się przeżyć, przeważnie starali się podtrzymywać tradycje swoich przodków, co utrudniał, a często wręcz uniemożliwiał, imperializm kulturowy (Nikitorowicz, 2009, s. 31) Rosji i ZSRR. Procesy typowe dla społeczeństw wielokulturowych inaczej przebiegały w społecznościach homogenicznych (np. miejscowościach zakładanych przez polskich zesłańców), a inaczej w heterogenicznych, gdzie częste i bliskie relacje z Innymi prowadziły do naturalnego wypierania pewnych elementów kultury na rzecz innych i tworzenia w ten sposób swoistych hybryd, które do dziś fascynują badaczy i podróżników.

Polacy zsyłani na Syberię bardzo często należeli do elit społecznych — patriotów angażujących się w powstania narodowe, rodzin oficerów nagrodzonych majątkami ziemskimi na Kresach Wschodnich za zasługi w wojnie polsko-bolszewickiej czy też kułaków posiadających zbyt bogate gospodarstwa, by bez sprzeciwu przystąpić do kołchozu. Represje wymierzone w elity społeczne, a zwłaszcza polską arystokrację, nie były przypadkowe, ponieważ to właśnie te grupy odgrywały decydującą rolę w kształtowaniu świadomości i kultury narodowej Polaków.

Wątki życia arystokratów na zesłaniu są w literaturze mocno rozproszone. Niniejszy artykuł zwraca uwagę na postawy ludzi, którzy potrafili zachować godność i wyniesione z domu rodzinnego wartości w sytuacji, gdy pozbawiono ich szlacheckich tytułów, przywilejów i wszelkich wygód życia, do których przyzwyczajeni byli od pokoleń. Głęboko zinternalizowane wartości nie zostały odrzucone w sytuacji anomii, charakteryzującej się zawieszeniem moralnych i etycznych zasad postępowania. Przytoczone w tekście przykłady pokazują, do czego zobowiązywała szlacheckość na Syberii oraz skłaniają do refleksji nad wychowaniem w rodzinach arystokratycznych. Dla dalszych rozważań niezbędne jest jednak doprecyzowanie terminu „arystokracja”, który — podobnie jak „Syberia” — będzie na użytek tego opracowania rozumiany bardzo szeroko.

 

Arystokracja polska

Etymologicznie pochodzące z greki słowo „arystokracja” oznacza rządy najlepszych. W pierwszym znaczeniu termin ten określa ustrój polityczny — według koncepcji Platona i Arystotelesa charakteryzujący się sprawowaniem władzy przez elity moralne i intelektualne w interesie ludu (Wolarski, 1997, s. 266). W drugim znaczeniu arystokracja jest to „najwyższa warstwa społeczna w społeczeństwie hierarchicznym, wyróżniona najczęściej z racji urodzenia (arystokracja rodowa), względnie górna część stanów kapłańskiego i rycerskiego (szlachta)” (Bartyzel, 2000, s. 13). W języku potocznym arystokrata — czy też szlachcic, bo z czasem słowa te stały się bliskoznaczne (Skorupka, 1988, s. 91) — to człowiek „dobrze urodzony”, posiadający tytuły, często też wyniosły i wytworny (Kuczyński, 1998, s. 211).

Polacy, o których mowa w tym artykule, wywodzą się z rodzin o wielowiekowych tradycjach, często od pokoleń utytułowanych, a więc zaliczających się do arystokracji rodowej. Pomimo starań polskich monarchów, by nikt nie wynosił się ponad braci szlachtę (tamże), nigdy nie była to grupa jednolita. Poza tytułami książęcymi, hrabiowskimi i innymi, arystokraci różnili się majętnością. Szlachtę bez ziemi nazywano gołotą, ziemiaństwo stanowiła warstwa średnia, najbogatsi zaś byli magnaci. Choć wewnętrzne podziały wśród polskich arystokratów w wielu momentach rozstrzygały o losach państwa polskiego i jego mieszkańców, na Syberii rzadko miały znaczenie.

Znaczną różnicę w sytuacji polskich arystokratów na Syberii można zauważyć przed i po rewolucji komunistycznej w 1917 roku. Objęcie władzy w Rosji przez komunistów oznaczało przewrót we wszystkich dziedzinach życia. Najwyższe dotychczas warstwy społeczne stały się wrogami ludu robotniczego. Przyjęcie takiej ideologii odbiło się również na losach polskich arystokratów, gdy Polska po 17 września 1939 roku znowu zaczęła podlegać swojemu wschodniemu sąsiadowi — wtedy już Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich. Przytoczone przykłady losów polskich arystokratów pokazują, jak bardzo różniły się zsyłki XIX wieku od deportacji z okresu drugiej wojny światowej. Z racji ograniczonej objętości tekstu wybór przykładów musiał być bardzo wąski.

 

W zaborze rosyjskim

W polskich powstaniach narodowych brali udział mężczyźni wszystkich warstw społecznych, lecz inicjowali je zawsze arystokraci. W zaborze rosyjskim żadne z powstań nie powiodło się, a konsekwencją każdego zrywu były represje wymierzone przede wszystkim w szlachtę i dążenie władz carskich do zagłady jej kulturalno-społecznej roli (Ślusarek, 2010, s. 331). Jedną z najbardziej powszechnych form represjonowania Polaków były zsyłki, dość często stosowane jako złagodzenie kary śmierci. Pod koniec XVIII wieku na Sybir szli konfederaci barscy i powstańcy kościuszkowscy, lecz najliczniejsze fale zesłań pociągnęły za sobą powstania 1830 i 1863 roku.

Zatrzymanym podczas powstań arystokratom teoretycznie przysługiwały pewne przywileje z racji urodzenia, jednak w praktyce nie były one realizowane. Bronisław Szwarce, uczestnik powstania listopadowego, tak oto wspominał zasłyszaną w Warszawie przestrogę: „jeśli badany przestępca, nie należący do stanu uprzywilejowanego, stawia się hardo podczas badania i nie chce pomagać sprawiedliwości należytemi zeznaniami, może być ukarany cieleśnie” (Szwarce, 1893, s. 6). Będąc w głębi Rosji, Szwarce nie mógł liczyć na uniknięcie tortur, ponieważ już przy ogłaszaniu wyroku śmierci pozbawiono go wszelkich praw osobistych. Jego strach potęgowały wspomnienia wcześniejszych zesłańców: „Wszystkie legendy o kazamatach, o podziemiach, o torturach, o wyrywanych Konarskiemu paznogciach w mig zaczęły się tłoczyć w mózgu, zmęczonym miesięczną, dniem i nocą nieprzerwaną podróżą. Stanęły mi w oczach kleszcze, rózgi, szpicruenty, śledzie solone bez kropli wody i Bóg wie, co jeszcze…” (tamże, s. 3).

W wyniku powstania listopadowego 4/5 polskiej szlachty utraciło dotychczasowy status, a 5 tys. rodzin szlacheckich z Podola przesiedlono na Kaukaz, aby zdepolonizować teren zaboru (Ślusarek, 2010, s. 331), co w dzienniku z tamtych dni Stanisław Witwicki opisał następująco: „Został on [feldmarszałek Sacken — przyp. A.G.] upoważniony do odbierania najzacniejszym obywatelom szlachectwa, do konfiskowania ich majątków, i do zasyłania ich samych na resztę życia do robot kopalnych” (Witwicki, 1833, s. 10). Młody wówczas książę Roman Sanguszko, jeden z przywódców powstania, doświadczył zaostrzenia kary wymierzonej przez feldmarszałka Sackena. Car Mikołaj — stawiający sobie za punkt honoru unicestwienie narodu polskiego — dopilnował, aby Sanguszko, wzięty do niewoli jako oficer polski, odbył drogę na Sybir pieszo (Kukiel, 1993, s. 244). Mimo tak srogiej kary książę wrócił z Tobolska (miejsca zesłania) i podjął działalność na rzecz rozwoju gospodarczego zaniedbywanych przez władze rosyjskie ziem. Własnego majątku nigdy nie odzyskał. Biografię księcia Sanguszki opisała w pamiętnikach jego matka, księżna Klementyna z Czartoryskich Sanguszkowa (Sanguszkowa, 1927).

Odmienne były losy Ludwika Sobańskiego, który na Wschód wędrował dwa razy za działalność polityczną (w 1825 i 1830 roku) i za każdym razem towarzyszyła mu żona, Róża Teresa Łubieńska, nazywana później „Różą Sybiru”. Polscy zesłańcy skupiali się wokół niej, poszukując wsparcia duchowego i materialnego (Miller, 1998, s. 15).

Polityka Mikołaja I wobec narodu polskiego miała charakter długofalowy i systemowy. Historyk Marian Kukiel podkreśla: „[Car] Troszczył się o dzieci wygnańców, zesłańców, więźniów, sieroty po poległych. Nakazał więc zebrać dzieci polskie «włóczące się samotnie i ubogie» i odsyłać do Mińska, do batalionów kantonistów na edukację. Zagarnięto coś ośmiuset chłopców jakby na janczarów” (Kukiel, 1993, s. 244). Po stłumieniu powstania listopadowego bezkarne nie pozostały również kobiety. Wprawdzie nie brały one udziału w walkach osobiście, lecz oskarżono je, „że uszyły kilka chorągiewek dla żołnierzy polskich lub że zgłodniałym braciom swym, powstańcom, pokarmu trochę kryjomu wystały” (Witwicki, 1833, s. 19). Uwadze cara nie uszli też chłopi, którym po powstaniu np. zezwalano na posiadanie tylko jednej siekiery na trzy gospodarstwa. Największy jednak niepokój cara budziła polska szlachta, z której wywodzili się ludzie światli, o niezachwianych przeważnie6 poglądach patriotycznych, kształtujący świadomość narodową Polaków. W świadomości tej przez setki lat utrwalał się obraz bezlitosnej Rosji i okrutnych zsyłek. Walka prowadzona z narodem polskim nie była eksterminacją, jaką świat poznał dopiero w XX wieku, lecz pełną finezji i zakłamania okrutną grą, w której pozorne złagodzenie kary czy uwzględnienie przywilejów stanowych były wyłącznie ironią ze strony władz, pogłębiającą cierpienia więźniów.

Represje po powstaniu listopadowym uderzyły także w uczelnie wyższe i kadrę profesorską. Witwicki tak oto wspomina tę sytuację: „Uniwersytet i wszystkie szkoły wyższe zamknięte; profesorowie pensji pozbawieni; w szkołach początkowych (gdzie zabroniono nauki języka francuzkiego) ciągłe prześladowania nauczycieli, aresztowania rektorów na doniesienie szpiega, że któryś z uczniów wyrysował na swojej książce twarz W. Xsięcia lub Paszkiewicza, albo że zanucił przed szkołą piosenkę narodową” (Witwicki, 1833, s. 35-36). Autor ten ubolewał, że kilkanaście milionów Polaków pod zaborem rosyjskim zostało bez ani jednej szkoły, ani jednej uczelni wyższej, a najlepsze biblioteki ograbili Rosjanie (tamże, s. 40).

Car Mikołaj konsekwentnie, a nawet nadgorliwie starał się realizować swoje cele względem mieszkańców zagarniętych ziem, lecz jego wysiłki przynosiły efekty odwrotne. Podczas gdy car nakazywał np. używać do zszywania dokumentów nici w kolorach rosyjskiej flagi zamiast polskiej, Polacy powoływali komitet działający przy Komisji Oświecenia, który sporządzał listę bohaterów powstania przyczyniających się pismami patriotycznymi lub przynajmniej będących nauczycielami znanymi z uczciwych i patriotycznych uczuć (tamże, s. 25). Przeciwstawne działania (a także inne okoliczności, których opis pominę) doprowadziły do wybuchu powstania styczniowego w 1863 roku. Po stłumieniu walk ok. 20 tysięcy powstańców zesłano na Syberię (Ihnatowicz, Mączak, Zientara, 1979, s. 463).

Wśród zesłańców był Józef Kalinowski. Jego przykład nie jest typowy, lecz najbardziej zdumiewający i pokazujący różnorodność światopoglądową i obyczajową powstańców. Kalinowski do sprawy powstania narodowego był nastawiony bardzo sceptycznie, lecz wobec obiekcji pewnego nauczyciela, który rzucił na niego podejrzenie o szpiegostwo, zgodził się objąć kierownictwo Wydziału Wojny na Litwie. Po stłumieniu powstania został skazany na karę śmierci, którą car Aleksander II zamienił na 10 lat katorgi w głębi Rosji. Podobnie jak Szwarce, został pozbawiony szlachectwa i wiążących się z nim przywilejów (Kalinowski, 2007, s. 39). Pobyt na zsyłce był dla Kalinowskiego czasem religijnej odnowy. Głęboko ubolewał nad młodzieżą polską, która w obliczu trudności zaniechała wielu praktyk religijnych. Skupienie na sprawach duchowych dawało Kalinowskiemu tak wielką siłę wewnętrzną, że po sześciu latach zsyłki w liście do ojca pisał: „to położenie ma także swój pewien urok: niemoc osobista wobec zewnętrznych okoliczności, ubezwładniająca wolę, czyni ją poddaną Bogu w takiej zupełności, że każda chwila jest ciągłym polecaniem się Opatrzności” (Kalinowski, 1978, s. 109). Kalinowski wrócił z Syberii, został księdzem, a następnie świętym Kościoła katolickiego.

W innych wspomnieniach z XIX wieku trudno natknąć się na podobny entuzjazm, lecz mimo trudnych warunków materialnych i możliwości powrotu po odbyciu kary bądź ułaskawieniu, pewna grupa zesłańców decydowała się zostać na Syberii z własnej woli. Powodem takiej decyzji bywały: konfiskata majątku, śmierć cywilna umożliwiająca żonie zawarcie następnego małżeństwa, założenie rodziny w miejscu zsyłki. Wkład Polaków w poznanie i rozwój cywilizacji Syberii jest ogromny. Arystokraci podczas zesłania często podejmowali badania naukowe z zakresu nauk przyrodniczych, etnografii, niektórzy zajmowali się twórczością literacką i społeczną. Dziś w Polsce rzadko wspomina się takie nazwiska jak Jan Czeczot, Benedykt Dybowski czy Jan Czerski. Byli to ludzie szanowani, cenieni i nagradzani przez rosyjskie i międzynarodowe gremia nauki.

Na uwagę zasługuje zwłaszcza postać Jana Czerskiego, który wykazał się niebywałą determinacją w swojej pracy naukowej. Mając 19 lat, został skazany za udział w powstaniu styczniowym na karną służbę wojskową na Syberii, którą w 1869 roku zamieniono na zesłanie trwające do 1885 roku. Już w 1871 roku Czerski rozpoczął badania geologiczne w Sajanie Wschodnim, w okolicach Bajkału i nad Dolną Tunguzką. Opracował mapę geologiczną wybrzeży Bajkału. Prowadził też badania antropologiczne, osteologiczne i meteorologiczne. Zmarł podczas wyprawy w dolnym biegu rzeki Kołymy w 1892 roku (Słabczyński, 1991, s. 144). Do ostatniego dnia prowadził skrupulatnie notatki, które ocalały i przyczyniły się do dalszego rozwoju wiedzy o Kołymie.

Zesłania w czasach caratu były okrutne i dla wielu kończyły się śmiercią, nikt jednak nie przypuszczał wtedy, że rewolucja komunistyczna otworzy zupełnie nowy rozdział w historii Syberii. Dla opata Ochockiego, ziemianina z Wołynia zesłanego w 1794 roku, upokorzeniem było samodzielne przygotowywanie sobie posiłków (Ihnatowicz, Mączak, Zientara, 1979, s. 463). Szwarce wspomina z pierwszych dni podróży wesołe towarzystwo powstańczych kajdaniarzy, którzy kajdany mieli „nie przywiązane do pasa aresztanckim obyczajem, a rozpuszczone umyślnie z powstańczą fanaberyą” (Szwarce, 1893, s. 2 i 5). Sybiracy XX wieku mieli zgoła inne problemy.

 

W Związku Radzieckim

Rewolucja lutowa w 1917 roku przyniosła wolność zesłańcom odbywającym karę na Syberii. Niektórzy pozostali dobrowolnie w miejscu zesłania, by włączyć się w działalność rewolucyjną, inni chcieli wracać, lecz nie zawsze mogli, ponieważ nowe władze utrudniały wyjazd inteligencji, wykwalifikowanym pracownikom kolei i wielu innym specjalistom (Gawęcki, 1996, s. 601). Rewolucja komunistyczna, w której niektórzy pokładali ogromną nadzieję, przyniosła biedę, głód i strach dla większości obywateli utworzonego w 1922 roku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.

W latach 30. ubiegłego stulecia masowe deportacje ludności polskiej z rejonów narodowych na Ukrainie i Białorusi objęły głównie rolników, którzy nie chcieli przyłączyć się do kołchozów. Pozbawieni gospodarstw i wywiezieni na kazachskie stepy, ciężką pracą przeobrażali nieurodzajne gleby w ziemię uprawną. Rok 1940 w historii deportacji zapisał się najtragiczniej. Z uwagi na niezbyt długi okres, jaki nas dzieli od tamtych wydarzeń, istnieje wiele wspomnień spisanych przez uczestników, którym udało się przeżyć. Pierwszy z przedstawionych poniżej przykładów nakreśla losy typowe dla tej fali zesłańców, natomiast drugi ukazuje historię najznakomitszych rodów polskiej arystokracji.

Wiesław Adamczyk pochodzi z rodziny ziemiańskiej, która przed 1940 rokiem mieszkała na ziemiach odzyskanych w wyniku Bitwy Warszawskiej. Ojciec będący oficerem wojska polskiego, miał w gabinecie portret marszałka Piłsudskiego i obrazy przedstawiające bitwy Pułaskiego i Kościuszki. Po wybuchu drugiej wojny światowej trafił do niewoli sowieckiej i zginął w Katyniu. W tym czasie jego rodzina przeżywała już koszmar deportacji do Kazachstanu. Podczas tułaczki zmarła matka i brat Wiesława, a jemu i siostrze udało się uciec z armią gen. Andersa do Pahlevi, Teheranu, a w końcu do Stanów Zjednoczonych.

We wspomnieniach Adamczyka zwraca uwagę przywiązanie do wartości religijnych, patriotycznych i troska o edukację dzieci. W ostatniej kwestii wiele polskich rodzin na Syberii stawało wobec dylematu: czy zapisać dziecko do szkoły radzieckiej, żeby uczyło się czegokolwiek, gdy pojawiała się taka szansa, czy raczej chronić je przed indoktrynacją? Starsze rodzeństwo Adamczyka chodziło do szkoły, a w domu uzupełniało wiedzę i doskonaliło umiejętności, jeśli czas i stan zdrowia na to pozwalały. Tożsamość dzieci nie została zachwiana, dzięki wysiłkom matki, która podtrzymywała pamięć o ojcu, umacniała dzieci w wierze, a do najmłodszego syna zwracała się słowami: „Tym, co ty musisz zapamiętać, i to na zawsze, jest, jak zostałeś wychowany i kim ty sam jesteś” (Adamczyk, 2010, s. 93).

Podobne wartości były ważne dla osadzonych w niewoli sowieckiej 16 osób z rodzin: Branickich, Krasickich, Lubomirskich, Potockich, Radziwiłłów, Sobańskich, Zamoyskich. Mimo bogactwa posiadanego przez te znakomite polskie rody dzieciom nie zawsze wolno było z tego korzystać. Anna z Branickich Wolska opowiada: „Wychowywano nas surowo. Naczelną wartość w systemie wychowawczym stanowił szacunek dla wieku i dla pracy. (…) Myłyśmy się mydłem do prania Schichta. Tylko do twarzy było mydło dobre — toaletowe. Ubierałyśmy się często w rzeczy przerabiane po naszej matce, buty bywały zelowane…” (Miller, 1998, s. 39). Tak żyli Braniccy w pałacu w Wilanowie, który był ich własnością. Dorośli zajmowali się pracą — kobiety nauką dzieci folwarcznych, pomocą społeczną w szpitalach, ochronkach, a mężczyźni zapewniali utrzymanie rodzinom i zatrudnionym w posiadłościach pracownikom. Podobnie wspomina wychowanie w swoim domu Izabella Radziwiłłowa: „Dzieci wychowywano rygorystycznie. Dużą wagę przywiązywano do skromnego ubioru i do punktualności. Wstawałam wcześnie rano, musiałam sobie pościelić łóżko. Nie było mowy, żeby robiła to któraś ze służących. Kiedy marudziłam z odrabianiem lekcji, matka po prostu zamykała pokój na klucz” (tamże, s. 42).

Po aresztowaniu arystokratów polskich, zatrzymanych na zamku w Nieborowie, doświadczali oni głodu, wszy, braku toalety. W porównaniu z warunkami panującymi w tym samym czasie w wagonach kolejowych wiozących ludzi na Syberię, nie były to warunki najgorsze, lecz trzeba pamiętać, że arystokraci byli przyzwyczajeni do wyższego standardu życia niż przeciętny w czasach wojny, więc i tak odczuwali to jako upokorzenie. Księżna Anna z Lubomirskich Radziwiłł pierwszego dnia niewoli zastanawiała się, kto pomoże jej się wieczorem przebrać, i pierwszy raz miała to zrobić sama.

Po długiej podróży grupa polskich arystokratów trafiła do Krasnogorska koło Moskwy, gdzie do dyspozycji dano jej niewielki dom, a nieco później także przestrzeń wokół niego. Podział ról i szybkie przystosowanie się do nowej sytuacji pomogły w pierwszym okresie pobytu. Różne umiejętności okazywały się wówczas przydatne: „Zenia umiała gotować, przerobić suknię, robić na drutach swetry, skarpety, rękawiczki. Wiedziała, jak rozpalić ogień, jak się piecze ciasto. Przy tym świetnie śpiewała, potrafiła napisać wiersz i opowiadanie” (tamże, s. 132). Z dostarczanych przez Sowietów składników grupa przygotowywała w miarę różnorodne posiłki, planując zawsze menu na cały tydzień. Nadmiar czasu wolnego wypełniano robótkami ręcznymi, opowieściami. Jako że w grupie było dwoje dzieci, Sowieci zaproponowali dla nich szkołę rosyjską, ale zdecydowanie odmówiono. Nauką dzieci zajęli się solidarnie dorośli, dzieląc między siebie poszczególne przedmioty: historię, geografię, matematykę, polski, rysunek, wychowanie fizyczne. Dorośli również uczyli się wzajemnie różnych rzeczy. Duże znaczenie miała też dla zesłańców modlitwa: „Modlitwa wszystkich nas trzymała. Wszyscy byliśmy wierzącymi praktykującymi katolikami” (tamże, s.139).

Tym, co wyróżniało tę 16-osobową grupę spośród innych zesłańców, były potrzeby estetyczne, które mimo wszystko pielęgnowano. Zeneida z Zamoyskich Poklewska-Koziełł wspomina: „Nasza grupa żeńska w ramach walki z wszechogarniającą nas w Krasnogorsku apatią przyrzekła sobie, że nie damy za wygraną i będziemy kręcić włosy, będziemy się malować, będziemy prasować spódnice, słowem będziemy zawsze «dociągnięte». I za to starsza generacja była nam niezmiernie wdzięczna” (tamże, s. 139). Przy stole podczas posiłków zachowywano dobre maniery, bez względu na to, czy jedzono kaszę czy kartoflankę. Kiedy natomiast grupie zezwolono na wychodzenie z domu i zagospodarowanie terenu wokół o powierzchni ok. 450 metrów kwadratowych, powstał tam ogród. Sensację budził fakt, że był to ogród ozdobny, a nie wyłącznie warzywny. Zrobiono w nim plac zabaw dla dzieci i miejsce do opalania, popielniczkę i ścieżki obramowane przez darń (tamże, s. 155).

W grupie pojawiały się też konflikty, co jest zupełnie naturalne. Dyskusje między mężczyznami na temat polityki kończyły się kłótniami, kobiety preferowały różne sposoby wychowania. Anna Wolska tak oto tłumaczy niektóre zachowania: „Współżycie między ludźmi jest zawsze rzeczą bardzo trudną. Tutaj dodatkowo dochodzi fakt, że ludzie ci, przyzwyczajeni do dużych pomieszczeń, nagle zostali stłoczeni na kilkunastu metrach kwadratowych. Ani chwili nikt nie był sam” (tamże, s. 147).

Deportacje XX wieku, poza skalą i sposobem organizacji, różniły się od wcześniejszych także tym, że powrót do dobrze znanej Ojczyzny był niemożliwy. Po wojnie zmieniły się granice, zmieniły się władze. Niektóre osoby i rodziny we własnym kraju były gorzej traktowane niż podczas zesłania w ZSRR. Odnosi się to zwłaszcza do ostatniej z opisywanych grup. Dobrze znane nazwisko mogło być powodem szykanowania w uczelni wyższej, w pracy. Po powrocie arystokraci musieli się też liczyć z upaństwowieniem lub zniszczeniem majątków. Pracę społeczną nierzadko trzeba było zamienić na zarobkową. Przetrzebiona i sprowadzona do poziomu klasy średniej szlachta polska przestała na długo odgrywać społeczno-kulturalną rolę w naszym kraju.

 

Podsumowanie

Przez kilka wieków carom nie udało się unicestwienie polskiej szlachty, a wraz z nią narodu polskiego. Dopiero okres drugiej wojny światowej i PRL-u pomógł zniszczyć znaczną część materialnego i duchowego dziedzictwa kulturowego Polski. W imię równości klasowej niemal zupełnie zniszczono najwyższą warstwę społeczną, która występuje do dziś w Belgii, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii. Mieszkający po wojnie w Polsce arystokraci nie mogli patrzeć, jak niszczone są w ich znacjonalizowanych posiadłościach dzieła sztuki, meble, biblioteki, jak zamalowywane są wapnem zabytkowe freski…

Arystokraci przedstawieni w książce Marka Millera zachowali po wojnie wewnątrzgrupową solidarność, szacunek do tych samych wartości (tj. nauki, patriotyzmu, religii) i dobre maniery obowiązujące bez względu na okoliczności. Znalezienie miejsca w nowej, socjalistycznej rzeczywistości nie było rzeczą łatwą. Profesor Tadeusz Lewowicki o swoim pochodzeniu społecznym i ponownym awansie opowiada następująco: „Wychowałem się w tradycji szlachecko-ziemiańsko-inteligenckiej, w której wiedza, wykształcenie, uprawianie nauki zajmowały znaczące miejsce w hierarchiach wartości. Historia i powikłane losy takich rodzin sprawiły, że główną drogą uzyskania czy odzyskania wysokiego statusu społecznego były studia i praca — w moim przekonaniu praca twórcza, intelektualna, naukowa” (Wędrówka drogą naukową trwa…, 2012, s. 47).

Noblesse oblige… Szlachectwo zobowiązuje do odpowiedzialności za swoje czyny, które mogą być chlubą lub ujmą dla całego rodu, do przestrzegania pewnych zasad etycznych i zachowywania dobrych manier, które łącznie nazywamy klasą. Zobowiązuje również do wychowania następnych pokoleń tak, by zinternalizowały wartości, które będą im towarzyszyły zawsze i w każdym miejscu, które pomogą im przetrwać każdą niedolę. Próżniactwo i otaczanie się służbą nie są warunkiem przynależności do szlachty, czego dowodzą losy osób przytoczonych w tekście.

Zasygnalizowane w niniejszym artykule kwestie wymagają pogłębienia i szerszej analizy. Pojawia się kilka podstawowych pytań, nad którymi warto by się zastanowić. Na ile dawnej arystokracji udało się odbudować wysoki status? Kto teraz tworzy najwyższą warstwę społeczną? Czy za fasadą demokracji nie kryje się anonimowa i nieodpowiadająca przed nikim elita, którą tworzą ludzie wielkiego biznesu, technokraci ze struktur ponadpaństwowych oraz „nobliwej klasy” intelektualistów i dysponentów mass mediów? (Bartyzel, 2000, s. 19). Jakie wartości dominują w rodzinach współczesnych elit?

 

Przypisy

1 M. Miller: Arystokracja, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998, s. 7.

2 Geograficzne granice Syberii zresztą także nie są jednoznacznie określone. Powszechnie uznaje się, że jest to część Federacji Rosyjskiej rozciągająca się od Uralu po Ocean Spokojny i od Morza Arktycznego do granicy z Kazachstanem i Mongolią (Petrozolin-Skowrońska, 1997, s. 1009), czasami jednak do Syberii włącza się także wzgórza w północno-środkowym rejonie Kazachstanu (Grzesiak, 2004, s. 277).

3 Jednowymiarowe postrzeganie Syberii jako Nieludzkiej Ziemi, Golgoty Wschodu, wielkiego cmentarza kształtują lektury szkolne (np. Dziady Mickiewicza, Anhelli Słowackiego), malarstwo romantyków (np. Grottgera, Pruszkowskiego) oraz literatura wspomnieniowa (np. Cała radość życia Michalskiej, Kiedy Bóg odwrócił wzrok Adamczyka). Jedną z prób przełamywania tak schematycznego myślenia jest publikowanie nietypowych wspomnień XIX-wiecznych zesłańców (Sabiński, 2009, Kopeć, Beniowski), których losy nie pasują do narodowego mitu Polaków umierających za ojczyznę w głodzie i chłodzie. Zważywszy jednak na niskie nakłady tych publikacji, nieprędko do świadomości szerszych kręgów dotrze myśl, że — obok ginących z głodu chorób i zimna — byli i tacy, którym na zesłaniu dane było wykazać się wiedzą i talentem i z których moglibyśmy być dziś dumni. Gdybyśmy o nich wiedzieli.

4 Autochtoniczni mieszkańcy Syberii, zdominowani przez Rosjan w dobie kolonizacji, stanowią dziś zaledwie 5 proc. ogółu ludności, a należą do nich: Chantowie, Ewenkowie, Eweni, Czukcze, Koriacy, Eskimosi, a także Kazachowie, Buriaci, Jakuci, Tuwińczycy, Chakasi, Tatarzy syberyjscy i in. (Słabczyński, 2005, s. 286).

5 Powodem dobrowolnych wyjazdów na Syberię były głównie względy ekonomiczne (np. praca przy budowie Kolei Transsyberyjskiej lub w kopalniach złota) i rodzinne (np. Helena Radlińska towarzysząca mężowi podczas zsyłki).

6 Polska szlachta współpracująca z caratem stanowiła nieliczny margines i była zdecydowanie potępiana przez pozostałych Polaków (jak przywołany przez Szwarcego Rożniecki). Podkreślić należy, że hańba członka arystokracji rodowej nie dotyczyła tylko jego osoby, lecz całej rodziny.

 

Literatura

Adamczyk W. (2010): Kiedy Bóg odwrócił wzrok, „Rebis”, Poznań

Bartyzel J. (2000): Arystokracja, w: Encyklopedia „Białych Plam”, red. A. Winiarczyk, t. 2, Polskie Wyd. Encyklopedyczne, Radom

Buszko J. (2000): Wielka historia Polski, t. 8 Od niewoli do niepodległości, „Fogra”, Kraków

Gawęcki M. (1996): Polacy w strukturze etnicznej postsowieckiego Kazachstanu, w: Polacy w Kazachstanie. Historia i współczesność, red. S. Ciesielski, A. Kuczyński, UWr, Wrocław

Grzesiak K. (red.) (2004): Britannica. Edycja polska, Kurpisz, Poznań

Ihnatowicz I., Mączak A., Zientara B. (1979): Społeczeństwo polskie od X do XX wieku, Książka i Wiedza, Warszawa

Kalinowski J. (1978): Listy, t. 1, Wyd. Karmelitów Bosych, Lublin

Kuczyński S.K. (1998): Arystokracja i genealogie, w: M. Miller: Arystokracja, Prószyński i S-ka, Warszawa

Kukiel M (1993): Dzieje Polski porozbiorowej (1795-1921), Puls, Londyn

Miller M. (1998): Arystokracja, Prószyński i S-ka, Warszawa

Nikitorowicz J. (2009): Edukacja regionalna i międzykulturowa, WAiP, Warszawa

Petrozolin-Skowrońska B. (red.) (1993): Encyklopedia popularna, PWN, Warszawa

Petrozolin-Skowrońska B. (red.) (1997): Mała encyklopedia powszechna, PWN, Warszawa

Prokop K.R. (2007): Św. Rafał Kalinowski, WAM, Kraków

Sanguszkowa K. (1927): Roman Sanguszko. Zesłaniec na Sybir z r. 1831, Gebethner i Wolf, Warszawa

Skorupka S. (red.) (1988): Słownik wyrazów bliskoznacznych, WP, Warszawa

Słabczyński T. (1991): Bohaterowie wielkiej przygody, Poprzeczna Oficyna „Press”, Łódź

Słabczyński T. (2005): Syberia. Historia. Odkrycia i podróże, w: Wielka encyklopedia PWN, red. J. Wojnowski, t. 26, PWN, Warszawa

Szwarce B. (1893): Siedem lat w Szlyselburgu, Towarzystwo im. Stanisława Staszica, Lwów

Ślusarek K. (2010): 1796-1914, w: Historia Polski, red. A. Nowak, t. 2, PW „Rzeczpospolita”, Kraków

Wędrówka drogą naukową trwa… Z Profesorem Tadeuszem Lewowickim rozmawiają Barbara Grabowska i Jolanta Suchodolska, w: Poza paradygmaty. Pedagogika międzykulturowa, red. A. Szczurek-Boruta, E. Ogrodzka-Mazur, t. 2 Księga pamiątkowa dedykowana Profesorowi Tadeuszowi Lewowickiemu, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji UŚ, Wyd. Adam Marszałek, Cieszyn-Toruń 2012

Witwicki S. (1833): Moskale w Polszcze, albo Treść dziennika pisanego w Warszawie przez ciąg dziesięciu miesięcy: od 8 września 1831 do 8 lipca 1832 r., Towarzystwo Literackie Polskie w Paryżu, Drukarnia i Gissernia A. Pinnard, Paryż

Wolarski W. (red.) (1997): Britannica. Edycja polska, Kurpisz, Poznań.

 

Noblesse oblige — losy polskich arystokratów na Syberii w perspektywie pedagogicznej

Od początku XVII wieku Rosja traktowała Syberię jak wielką kolonię karną. Zsyłanie ludzi różnych narodowości, wyznań i pochodzenia społecznego na ten ogromny obszar doprowadziło na przestrzeni kilku wieków do powstania bardzo interesującej kultury. Mimo indoktrynacji prowadzonej przez Rosję, a później ZSRR, każda grupa zamieszkująca Syberię przekazywała elementy swojej tradycji i przyczyniała się do rozwoju tamtejszej cywilizacji. Autorka podkreśla rolę polskich elit w tym procesie. Różnorodność kulturowa jest tu rozpatrywana z perspektywy pedagogiki międzykulturowej, a działania podejmowane przez wybranych polskich arystokratów w ekstremalnie trudnych warunkach odnoszą się do ideału wychowania. W końcowej części wymienione zostały inne aspekty zesłań, które powinny stać się przedmiotem zainteresowania pedagogów.

Słowa kluczowe: Syberia, zesłania, polska arystokracja, wartości

 

Noblesse oblige — the lots of Polish aristocracy in Siberia in pedagogical perspective

From the beginning of the 17th century Siberia was treated by Russia as a large penal colony. Sending people of different nationality, confession and social origin to this enormous area through several centuries led to a rise of a very interesting culture. Despite indoctrination conducted by Russia, later USSR, every group inhabiting Siberia contributed elements of their own tradition and participated in development of that civilization. The author highlights the role of Polish elite in that process. The cultural variety is considered from the perspective of intercultural pedagogy and activity of selected Polish aristocrats in extremely difficult conditions refers to the ideal upbringing. In the concluding part other aspects of sending are mentioned, which should become an object of interest for pedagogues.

Keywords: Siberia, exile, Polish aristocracy, values

 

Aleksandra Gancarz, Uniwersytet Śląski, „Ruch Pedagogiczny” nr 4/2012


Podziel się