Przyjaciele nie odchodzą

Podziel się

W odległym mieście, w którym słońce wschodziło co ranka, żyła rodzina państwa Tumblików: mama Zoja, tata Mirek, córka Hela i ukochany pies Benek. Rodzina była bardzo szczęśliwa, niczego im nigdy nie brakowało. Zawsze mogli liczyć na pomoc najbliższych.

Hela i pies Benek byli nierozłączni, każdą wolną chwilę spędzali wspólnie na długich spacerach. Hela często zabierała go na ogromną polanę, gdzie Benek mógł biegać za piłką. Benek był dużym szaroburym kundelkiem o błękitnych oczach, które zawsze mieniły się w promieniach słońca. Pies, mimo swojego sędziwego wieku, zawsze chętnie biegał i merdał ogonem. Dziewczynka jednak zauważyła, że jej przyjaciel od kilku dni nie jest chętny do zabawy. Może się na mnie obraził? — pomyślała. Wspólnie z rodzicami zdecydowali się pojechać do kliniki weterynaryjnej i porozmawiać z lekarzem o zdrowiu Benka. Tak jak się spodziewali, zmęczenie, niechęć do długich spacerów i biegania za piłką były spowodowane wiekiem pieska. Benek miał już 118 ludzkich lat!

Niestety z dnia na dzień Benek czuł się coraz gorzej. Rodzina Tumblików spędzała z nim każdą wolną chwilę, aby zapewnić mu jak najlepszą starość. Często siadali wszyscy razem przy kominku i opowiadali sobie o chwilach, które przeżyli razem z ukochanym psem. Z czasem Benek coraz rzadziej podnosił się ze swojego posłania, nie miał siły jeść ani pić.

Kolejny dzień nie zwiastował przykrych wieści. Hela jak zawsze rano wstała ze swojego wielkiego łóżka, przy którym zawsze leżał Benek. Włożyła swoją ulubioną czerwoną sukienkę, pocałowała w pyszczek swojego przyjaciela i pomaszerowała do szkoły. Myśl o tym, że jej ukochany pies bardzo źle się czuje, nie pozwoliła jej bawić się i rozmawiać z koleżankami. Po powrocie ze szkoły szybko wbiegła do swojego pokoju i zobaczyła puste posłanie swojego ukochanego psa.

— Gdzie jest Benek?! — rozpaczliwie krzyknęła Hela.

Do jej pokoju weszli przygnębieni rodzice.

— Benek odszedł za tęczowy most — odpowiedziała mama.

— Pamiętasz? Mówiliśmy Ci o tym miejscu — dodał tata. — Trafiają tam wszystkie pieski, które dłużej nie mogą zostać na ziemi.

— Nic z tego nie rozumiem. Gdzie jest mój najlepszy przyjaciel? To znaczy, że umarł? To znaczy, że już nigdy go nie zobaczę? — przeraźliwie krzyczała Hela.

— Uwierz mi, Benek jest teraz szczęśliwy. Nic go nie boli i ma siłę biegać za swoją ulubioną piłką. Na pewno da o sobie znać — powiedziała mama, przytulając małą Helenę.

Kolejne dni Hela spędziła w swoim łóżku w otoczeniu najbliższych. Nie rozumiała, gdzie teraz jest jej ukochany pies. Męczyły ją pytania: Czy Benek naprawdę jest szczęśliwy? Czy naprawdę ma teraz siłę biegać za piłką? Wróciły do niej wspomnienia chwil, które przeżyła razem ze swoim psem. Myślała o nim intensywnie, gdy zza chmur ukazało się piękne jaskrawe słońce.

— Benek, czy to Ty? Czy to ten znak od Ciebie, o którym mówiła mi mama? — powiedziała.

Mimo deszczu słońce długo nie chowało się za chmury. Hela była pewna, że to znak od Benka, który szczęśliwie biega za tęczowym mostem. Pierwszy raz od kilku dni dziewczynka poczuła, że jej ukochany pies jest blisko niej. Od tamtej pory często zwracała się do niego i opowiadała o tym, co dobrego ją spotkało.

Dni mijały spokojnie, lecz Hela dalej była smutna po odejściu przyjaciela. Jak co wieczór przebrała się w piżamę i odpłynęła w głęboki sen, w którym pierwszy raz po długiej rozłące zobaczyła ukochanego Benka.

— Benek! Przyjacielu! Tak dawno się nie widzieliśmy! — radośnie krzyknęła dziewczynka.

— Helu! Bardzo za Tobą tęskniłem — odpowiedział Benek.

— Ty potrafisz mówić? — zdziwiła się dziewczynka.

— Potrafię mówić, ale tylko tutaj, w niebie. Jest mi tu bardzo dobrze. Jak widzisz, odzyskałem siły i znowu biegam za piłką! Mam tu bardzo dużo przyjaciół i mnóstwo smakołyków, które tak bardzo lubię — zamerdał ogonem Benek.

— Cieszę się, że jest Ci dobrze, ciągle o Tobie myślę. Dlaczego odszedłeś? — zasmuciła się dziewczynka.

— Nie odszedłem, Helu. Zawsze będę w Twoim sercu, przy Tobie. Teraz przebywam w niebie. Możesz patrzeć na mnie z dołu, kiedy tylko będziesz chciała. A ja będę nad Tobą czuwać — odpowiedział piesek, tuląc się do dziewczynki.

— Naprawdę? Nigdy mnie nie opuścisz? — uśmiechnęła się Helenka.

— Zawsze będę przy Tobie. Jeśli chcesz, możemy się tutaj spotykać, kiedy tylko za mną zatęsknisz. Nie czekajcie na mnie na dole, bo ja już tam nie wrócę. Ale będę zawsze czekał na Was, a przede wszystkim na Ciebie, moja najlepsza przyjaciółko — ochoczo wyszczekał Benek.

Hela i jej ukochany pies spędzili jeszcze chwilę na zabawie, aż w końcu zadzwonił jej poranny budzik. Dziewczynka obudziła się z uśmiechem na buzi. Wreszcie zrozumiała, że przyjaciele nie odchodzą, bo ich miejsce jest zawsze w naszym sercu. Wiedziała, że kiedy tylko zatęskni za Benkiem, może się z nim spotkać we śnie. Od tamtej pory często patrzyła w niebo i wyobrażała sobie szczęśliwego Benka skaczącego po chmurach.

 

Aleksandra Miklińska


Podziel się